mnie oszukał translation in Polish - English Reverso dictionary, see also 'mnie',mniej',mniejszy',mylnie', examples, definition, conjugation
Ten facet oszukał miliony Polaków Kim jest człowiek, który wrobił miliony polaków?.. Wyjaśnijmy sytuację na profilu Szaman8282 na TikToku! #zArchiwumDP
Tłumaczenia w kontekście hasła "mnie oszukał" z polskiego na francuski od Reverso Context: Chcę wysłać list do faceta, który mnie oszukał. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Tłumaczenia w kontekście hasła "cię oszukał" z polskiego na angielski od Reverso Context: Trudno jest uwierzyć że ktoś cię oszukał Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
35K views, 65 likes, 2 loves, 8 comments, 5 shares, Facebook Watch Videos from Polki.pl: Łzy płynęły mi po twarzy strumieniami, kiedy przypominałam
nonton fifty shades of darker full movie sub indo narashika. Poznałam się z nim w klubie u mnie w mieście. On wtedy jak powiedział był na wyjeździe służbowym. Spodobał mi sie, chociaż był o 12 lat ode mnie starszy. Ja mam teraz 19 lat, jestem z nim w 17 tygodniu ciąży. Znamy się już od 8 miesięcy. Był dla mnie bardzo dobry, zakochałam się w nim. Mieszkał i pracowała na stałe w mieście odległym od mojego o prawie 200km. Spotykaliśmy się tylko w weekendy. Przyjeżdżał do mnie na prawie każdą sobotę i niedziele. Zawsze przywoził mi kwiaty, dawał złote pierścionki prawił komplementy. Nie żałował kasy i widać było że jest nadziany. Jeździł luksusowym samochodem, spełniał moje zachcianki i był dla mnie idealny. Wynajmował zawsze jak przyjechał do mnie drogi i luksusowy hotel w moim mieście. Zabierał mnie w soboty i niedziele w różne fajnie ekskluzywne miejsca i te chwile bardzo dobrze pamiętam. Chciałam poznać go z moimi rodzicami, ale zawsze tego unikał - mówił że sie boi i że na razie nie chce, bo oni mogą tego nie zrozumieć. Jak wpadliśmy, zaczęłam na niego bardziej nalegać, ale on to odkładał i mówił że jeszcze nie teraz. Prosił mnie żebym nie mówiła nikomu że jestem w ciąży, bo lepiej żeby na razie o tym nikt nie wiedział. Obiecał mi że wybierze się do moich rodziców i że jak ich lepiej zapozna to razem im o tym powiemy. Wydawało mi się to słuszne, wiec nic nikomu nie mówiłam, prawie nikomu. Powiedziałam tylko o tym najlepszej koleżance. Jak już dowiedzieliśmy się że jestem w ciąży to trochę spanikowałam, bo nie chciałam tego. On jednak mnie uspokajał, obiecał że przeprowadzi się do mojego miasta, kupi duże mieszkanie i zamieszkamy razem. Rozmawialiśmy tel. prawie codziennie. Obiecał że się ze mną ożeni i zapewniał że o nic się martwić nie muszę bo on wszystko zapewni. Przeszła mi panika i nawet cieszyłam się że mam takiego odpowiedzialnego faceta i że jestem z nim w ciąży. Powiedziałam w tym czasie jeszcze dwóm koleżanką o tym i wszystkie mi zazdrościły. Mamie i tacie jeszcze nic nie mówiłam i jak na razie chyba nic nie podejrzewają. Brzuch trochę mi się powiększył, ale nie jest to tak bardzo widoczne. Jem więcej i ostatnio nawet mama się ucieszyła bo mówi że wyglądam lepiej i zdrowo. Jestem dosyć szczupłą osobą. Jednak ostatnio brzuch mi rośnie mocno i postawiłam mu wczoraj tel. warunek, że musi w tą sobotę lub niedziele poznać moich rodziców bo ja już nie będę w stanie dalej tego ukrywać. Powiedział że dobrze, ale dzisiaj rano o 10 zadzwonił. Przeżyłam wielki szok. Powiedział że nie przyjedzie, miał do mnie pretensje. Przyznał się że ma żonę i dzieci. Powiedział że nie chce mnie już znać, że to że jestem z nim w ciąży to mój problem. Powiedział mi że on wcale nie ma tak na imię i na nazwisko, jak mi podał. Że nie mieszka w tym mieście co mi podał, a na ten tel. co mi dał już mogę nie dzwonić bo to starter który kupił w kiosku i jak zakończy rozmowę to wrzuca go do śmieci. Powiedział żebym zapomniała o alimentach bo i tak nie wiem kim on jest i nie będzie ich płacił. Oznajmił mi że żony nie zostawi i dzieci, a co będzie ze mną go nie obchodzi. To mój problem i on nie rozbije swojego związku dla mnie. Rozłączył się, próbowałam do niego później dzwonić ale nie dało się połączyć. Wydaje mi się że to co powiedział był prawdą. Jestem teraz całkowicie załamana, nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. Najchętniej usunęłabym dziecko, ale nie mam na to kasy i jest teraz za późno:( Boje się o tym powiedzieć mamie. Jestem bardzo zestresowana, widzę wszystko czarno, czuję się okropnie załamana i nie chce mi się żyć. Nie mogę w to uwierzyć że dałam się tak oszukać, że tacy mogą być ludzie. Nie chce tego dziecka.. czuje się jak k...a, beznadziejnie, bez żadnych szans.... życie mam przegrane.. Co powinnam teraz zrobić? Proszę was doradźcie mi, ja sama nie wiem. Przychodzi mi tylko jedno, nie powinnam już dalej żyć. Dałam się wykorzystać, jestem beznadziejna. Błagam o jakieś rady, ja zupełnie nie wiem co teraz robić.
Dziś Walentynki – świętujecie je w pracy? W USA – skąd święto zakochanych do nas przywędrowało, to norma. W Polsce Walentynki mają zarówno zwolenników, jak i liczne grono przeciwników, którzy uważając je za głównie komercyjne święto raczej Walentynki bojkotują. Niezależnie od osobistego stosunku do samego święta, otaczające nas wszędzie dziś serduszka skłaniają do myślenia o tym, czy czasem ktoś się w nas nie podkochuje – a może to ktoś z pracy? Jak to sprawdzić? Są pewne sygnały, które świadczyć mogą o tym, że nasz kolega zza biurka ma na nas oko… bliskość – kiedy Twój kolega zawsze siada obok ciebie na zebraniu (lub też zawsze stara się siąść naprzeciwko, by móc na ciebie patrzeć), to znaczy że coś jest na rzeczy. Szukanie fizycznego kontaktu poznasz również po tym, że nachyla się kiedy do Ciebie mówi, przynosi ci dokumenty osobiście, zamiast wysłać je mailem i szuka każdej okazji do tego, by pobyć bisko. wpadnięcia – prawie zawsze jeździcie razem windą? Na lunch wychodzi wtedy kiedy ty i macie te same ulubione restauracje? Zupełnym przypadkiem spotykasz go po pracy w galerii handlowej? A może mówiłaś że się do niej wybierasz tak, że mógł to usłyszeć? Kilka przypadkowych spotkań można jeszcze uznać za zbieg okoliczności, ale jeśli sprawa się powtarza, możesz być prawie pewna, że świadomie szuka okazji do kontaktu z Tobą – zwłaszcza, jeśli spotkanie się w sklepie czy na ulicy nie kończy się jedynie zdawkowym „cześć” a rozmową. pomocy – zawsze możesz na niego liczyć? Będzie krył cię ze spóźnieniem przed szefem, tłumaczył trudną sprawę, nawet jeśli miałby przez to siedzieć dłużej w pracy, twoje prośby zawsze są dla niego priorytetem i masz załatwione to czego potrzebujesz przed innymi pracownikami? Takie sygnały świadczą o tym, że twój kolega na pewno darzy cię dużą sympatią, a od tego już tylko krok do tego, by próbować czegoś więcej. – osoba której się podobamy, jest szczególnie wyczulona na nasze emocje i stan w jakim się znajdujemy. To sprawia, że będzie bardzo empatyczna, czyli będzie znacznie szybciej odczuwać to co my. Jeśli jesteśmy rozzłoszczeni czy smutni zauważy to szybciej niż inni. W rozmowie z nami będzie odwzorowywać nasze zachowanie w sposób empatyczny (czyli np. siadać tak jak my) i szybciej rozumieć nasze emocje, przez co będzie nas lepiej rozumieć. To taka właśnie osoba będzie wiedziała prędzej, że jesteśmy rozzłoszczeni niż my sami się zorientujemy, że rozmowa z klientem nas do takiego stanu doprowadziła. zachowanie w pracy i poza nią– czy Twój kolega chętnie odprowadza cię do domu i podczas tych spacerów rozmowom i wymianie zdań nie ma końca, a w pracy praktycznie się do ciebie nie odzywa? Zmienne zachowanie wobec drugiej osoby w pracy i poza nią również może świadczyć o tym, że jedna strona chciałaby wyjść poza pracownicze relacje. Osoba ta może się jednak obawiać tego, jak wasz romans zostałby przyjęty w pracy lub że to ty nie zechcesz wiązać się z kolega z pracy i dlatego pokazuje ci, że w tej relacji możesz zawodowo czuć się bezpieczna. wyjścia – jeśli często wychodzicie z kolegami z pracy na piwo czy obiad po pracy, to łatwo zauważysz czy w towarzystwie które wychodzi jest osoba, która swoja obecność uzależnia od tego, czy ty w tym wyjściu masz zamiar uczestniczyć. Jeśli się podobasz koledze z pracy, będzie on w stanie dopasować większość swoich planów do tego, by móc wyjść po południu razem z pracownikami, o ile tylko ty tam będziesz. które angażują Ciebie – czy wśród Twoich współpracowników jest mężczyzna, który stale jest z Tobą w jednym zespole projektowym? Czy kiedy dochodzi do podziału zadań między pracowników przy nowym projekcie często okazuje się, że współpracujesz z tą osobą? To może nie być przypadek – szukanie wspólnych zadań po to, by być bliżej pracownika i móc razem spędzać czas lub móc pochwalić się własnymi postępami i pracą to jedna ze strategii jaką wybierają pracownicy, którzy pragną romansu z kolegą z pracy. A może to ty szukasz możliwości by z tą jedną osobą pracować nieco częściej niż z innymi? 8. Zaczepki Internetowe – Twój kolega z pracy stale pisze do Ciebie na Facebook’u, GG czy innym biurowym komunikatorze? Nawet nie zauważasz jak spędzasz kolejną godzinę na „klepaniu farmazonu” w pracy. A jak się zastanowisz, to zwykle to on cię zaczepia prawda? No jak myślisz – dlaczego to robi? Przecież ma do dyspozycji całe biuro dziewcząt, a rozmawia właśnie z Tobą… Romanse biurowe nie zawsze są bezpieczne. Szefostwo może mieć na ich temat własne zdanie zatem zanim zaczniemy spotykać się z kolegą z pracy na randkach lepiej dowiedzieć się, jak na tego typu relacje w pracy zapatrują się przełożeni (lub jaka jest polityka firmy).
Nie wiem czemu tutaj przyszłam z tym problemem ale jeśli nie przeleje tego na "papier" to zwariuje. Facet zostawił mnie po 8 latach, nie, nie dla innej, po prostu mnie zostawił. Czuję totalną pustkę i przeszywający ból. Nigdy nie pomyślałabym, że ból emocjonalny i psychiczny tak może boleć fizycznie. Nie mogę spać, jeść, żołądek mnie skręca, serce boli i czuję jakbym dostała nożem w plecy. Nie wiem może jest tu jakaś dziewczyna co to przeżyła, bo ja nie daję rady, czuje, że umieram. Niestety nie mam z kim się tym podzielić bo przeprowadziłam się za chłopakiem i utraciłam całkowity kontakt ze znajomymi. Czuję, że nie mam przyszłości, 30 lat na karku i zostałam sama. Do tego straciłam pracę, nie mogę z nikim pogadać, przytulić się. Zostałam całkowicie sama i to nic stąd ni zowąd. Przyszedł powiedział, że to koniec, a dzień wcześniej było wszystko ok, jak zawsze. Nadal jestem w szoku, codziennie mam nadzieję, że mi się to tylko przyśniło. Całe życie podporządkowałam jemu, jego pasjom, były plany, a teraz zostałam z niczym. Czuję się upokorzona, wykorzystana, czuje, że nie żyje, że to życie nie ma sensu. Kochałam go nad życie, więc teraz po co żyć... CytatEshha Całe życie podporządkowałam jemu, jego pasjom, były plany, a teraz zostałam z niczym. I to zdanie powinno być przestrogą dla tych, które bezgranicznie podporządkowują się swoim misiaczkom, zapominając zupełnie o sobie. A do autorki - czas leczy rany. ohh tak mi przykro Też raz czułam taką pustkę jak Ty, również straciłam chłopaka ( później jednak do siebie wróciliśmy), ale przez 4 miesiące miałam to samo - nie mogłam jeść, spać, schudłam z 8kg. Wtedy w to nie wierzyłam, ale czas jednak leczy rany..trzymaj się kochana Moge sie jedynie domyslac co czujesz. Co za facet...! Moim zdaniem powinnas z nim porozmawiac, bo chyba jest Ci winien wyjasnien po tych osmiu latach spedzonych razem. Poza tym musi byc jakas przyczyna, bo watpie, ze podjal taka decyzje ot tak i to do tego po tak dlugim zwiazku. Dlaczego czujesz się wykorzystana i upokorzona? Daj sobie czas na "żałobę". To minie. 8 lat w takim razie stracilas na leczy odnowic kontakty ze nowa prace. Tak po prostu, bez powodu? Może ostatnio się Wam nie układało? Skąd wiesz że nie zostawił Cię dla innej? CytatKasiaKE 8 lat w takim razie stracilas na leczy odnowic kontakty ze nowa prace. Cytatilayla Dlaczego czujesz się wykorzystana i upokorzona? Bo nadal mieszkamy razem, to jest chore, wiem. Straciłam pracę dwa tygodnie wcześniej niż ze mną zerwał, nie mam gdzie się wyprowadzić bo nie mam kasy, wszystko szło na bieżące wydatki. Nie mam też rodziny. Powiedział, że dwa miesiące mogę z nim jeszcze pomieszkać aż ogarnę wszystko, a wiadomo gotuję jemu też, piorę i sprzątam jego rzeczy też. Czuję się jak szmata pełzająca u jego stóp. Nie mogę się ogarnąć, najchętniej bym tylko spała, gdybym tylko mogła zasnąć. Chce zapomnieć, zapomnieć, bo było dobrze i dostałam nożem w plecy. Wiem co czujesz, w takich chwilach warto mieć przy sobie przyjaciela przyjaciółkę, gdzie można przegadać problem dniami i nocami, życzę ci byś takiego kogoś znalazła, jak byśmy blisko mieszkały siebie, chętnie bym cie wysłuchała, bo wiem jak strasznie mi tego brakowało, jak zerwałam ze swoim chłopakiem z którym byłam 5 lat i nie widziałam poza nim świata i on był mój pierwszy i jedyny, musiałam płakać i gadać i myśleć o nim 24h na dobę, ale to pomogło, bo w końcu już o nim mi się nie chciało gadac i myśleć, ja na siłę wychodziłam do ludzi. Kochałąm go nad życie, ale ranił mnie strasznie więc musiałam z tym skończyć. Wiem, że boli, ale głowa do góry w końcu to morze łez się skończy, nie ma innego wyjścia idź do łóżka włącz jakąś fajną komedie, albo włącz smutne piosenki i wyjjjjjjjjjjji idź spać, śpij ile wlezie - to pomaga szybciej mamy nowy dzień. Zapewniam pomaga, a jutro idź pobiegaj, posprzątaj dom, idź do kosmetyczki, jedź do znajomych do innego miasta rób coś !!! Pokaż mu, że bez niego świetnie sobie radzisz 30 lat ?? Co to jest jakbyś miała 60 to może trochę gorzej !!!! Ale też nie !!! To zalezy od ciebie od twojego nastawienia nie poddawaj się trzmam kciuki za ciebie Widzisz....mój związek trwał ponad 8 lat. Jestem od Ciebie znacznie starsza, ale w uczuciach nie ma bariery rok przyglądałam się jego poczynaniom, zachowaniu w domu( mieszkaliśmy razem) i wiesz.....sama doszłam do wniosku, że szkoda czasu dla takiego "paskuda" Pewnego dnia, wyprosiłam jego z domu. Był bunt, ale nie miał wyboru. Gdy zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam, dopiero zaczęła się moją męczarnia i dramat. CO JA ZROBIŁAM???MOGŁAM JESZCZE DAĆ SZANSĘ ( chyba setną?). Zamknęłam się w domu i wyłam. Wyłam jak wilk. Po pół roku stwierdziłam, że sama nie dam rady. Poprosiłam specjalistę o pomoc. Dziś po ponad dwóch latach życia solo, nie żałuję mojej decyzji. ON NIE BYŁ WART JEDNEJ MOJEJ ŁZY!!! I Twój "uciekinier" RÓWNIEŻ!!!! I NIE BECZ!!!!! jesteś młoda i świat dla Ciebie otworem stoi. Moje życie zamieniło się w same wspaniałe momenty. Nie sądziłam, że mam tylu przyjaciół i że otaczają mnie ludzie bardzo mi przychylni. Gdy byłam z nim, nie miałam nikogo oprócz jego. Tak więc.....GŁOWA DO CHMUR!!!!!POWRÓT DO DOBRYCH RELACJI Z RODZINĄ, ODSZUKAĆ WSZYSTKICH FAJNYCH ZNAJOMYCH ( są portale ) i ŻYJ!!!!! NIEBAWEM BĘDZIESZ SIĘ TYLKO ŚMIAĆ ( z siebie, że tyle łez wylałaś) A jakby co...to serio....poproś specjalistę o pomoc. Pozdrawiam i życzę WIATRU W ŻAGLACH :-) CytatMee1990 Tak po prostu, bez powodu? Może ostatnio się Wam nie układało? Skąd wiesz że nie zostawił Cię dla innej? Nie wiem. Powiedział mi po prostu, że nie ma żadnej innej bo by mnie nie zdradził. Teraz chce być sam. Właśnie układało nam się, nawet ostatnio bardziej. Powiedział, że czuje coś do mnie ale nie widzi nas razem, nie widzi ze mną przyszłości szkoda tych bardzo młodych lat ,a to z niego świnia. Teraz masz okazję wziąć się w garść , spróbować i myśleć teraz o przyszłości ,a może i dobrze że tak się stało może on nie dorósł do ułożenia z tobą życia, może uciekł stchórzył . Masz okazje nawiązać kontakty ze starymi znajomymi i rodziną rodzice są twoją podporą na pewno. CytatEshhaCytatilayla Dlaczego czujesz się wykorzystana i upokorzona? Bo nadal mieszkamy razem, to jest chore, wiem. Straciłam pracę dwa tygodnie wcześniej niż ze mną zerwał, nie mam gdzie się wyprowadzić bo nie mam kasy, wszystko szło na bieżące wydatki. Nie mam też rodziny. Powiedział, że dwa miesiące mogę z nim jeszcze pomieszkać aż ogarnę wszystko, a wiadomo gotuję jemu też, piorę i sprzątam jego rzeczy też. Czuję się jak szmata pełzająca u jego stóp. Nie mogę się ogarnąć, najchętniej bym tylko spała, gdybym tylko mogła zasnąć. Chce zapomnieć, zapomnieć, bo było dobrze i dostałam nożem w plecy. Nie będę teraz miła, ale uprzejmości w tej sytuacji są warte tyle co kapsel po Królewskim. Ludzie się rozstają. Często z niczyjej winy - po prostu, uczucie przemija, wady zaczynają przeszkadzać, człowiek się wypala i nie ma siły na kontynuowanie takiego związku. Nie będę też po nim teraz jechać jak po burym kocie, jak większość szafowiczek pewnie zrobi. Chyba nie jest aż takim dupkiem, skoro znając Twoją sytuację pozwolił Ci u siebie mieszkać? Skoro powiedział Ci, że nie widzi waszej wspólnej przyszłości to chyba w jakiś sposób wytłumaczył, o co mu chodzi? Czy byliście jakoś bardzo rozbieżni charakterami, planami na przyszłość? Problem jest przede wszystkim po Twojej stronie - dlaczego wszystko dla niego poświęciłaś? Dlaczego zerwałaś kontakty ze znajomymi? Dlaczego wszystko za niego robisz? A nawet jak mu ugotujesz, czy wrzucisz też jego rzeczy do pralki - skoro nie zarabiasz to nie płacisz za mieszkanie, za jedzenie, za zużywaną przez Ciebie wodę, prąd - dobrze by było jakoś "zapłacić" mu za to, że u niego mieszkasz? Przede wszystkim musisz znaleźć pracę i mieszkanie. Potem przeżywać swoją żałobę i w końcu w pewnym momencie zacząć żyć od nowa. Jasne, najłatwiej jest obciążyć go winą, bo wtedy łatwiej jest się z tym pogodzić. Tylko że to niczego Cię nie nauczy. Musisz żyć przede wszystkim dla siebie, a nie dla potencjalnego mężczyzny Twojego życia. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
My jesteśmy 18 lat po ślubie , kiedyś bardzo kochałam męża , nie raz był w trudnej sytuacji a ja mu pomagałam , z poświęceniem i kiedyś wypadek samochodowy po którym zagrożone było jego życie , groziło mu kalectwo , szukałam lekarzy po całym kraju by mu wszelkie swoje sprawy: edukację , zdrowie , wszystko ... tylko mu "dogadzałam " całe życie. W zamian otrzymywałam wyzwiska , szarpanie, bicie , zawsze wstydziłam sie zrobić obdukcję bo to delikatna spr. Odważyłam się w ubiegłym roku , po zdarzeniach jakie maiły miejsce w dniu moich imienin , a kilka dni potem w pracy , coś we mnie "pękł" "złamało" się mam prawie 40 lat a ta "głup[ia " "chora" miłość zniszczyła mi chcę już z nim być i żałuję jedynie tego że tak póżno się na to zdecydowałam. Nie można sie obwiniać ani wstydzić tego że jest się ofiarą przemocy domowej TO NIE TWOJA WINA ale widać do tego trzeba dorosnąć ja potrzebowałam aż 18 lat...Zakończyło sie bicie bo "zdębiał" gdy okazało sie że wniosłam pozew , nie spodziewał sie tego po mnie. Ale zaczełą się przemoc psychiczna, "przymus ekonomiczny" , odebrał mi firmę którą prowadziliśmy razem, o d 6 lat , oszukał i okradł. Tak właściwie powoli tracę wszystko i trudno mi "zapobiegać" temu. Gdy próbowałam bronić sie przed tym co robił z firmą , on znał każdy mój krok. Wszystkie spr. załatwiałam przez internet lub telefon , oraz konsultowałam z prawniczką prowadzącą moją wchodzą dwie opcje pani prawnik działająca na dwa fronty lub podsłuch w domu....złożyłam doniesienie do prokuratury o sprawdzenie telefonu i komputera minęły miesiące nikt nawet się nie pokazał. Odbyła się pierwsza sprawa rozwodowa mąż stwiewrdził że mnie kocha i wszystko co robi robi dla naszego dobra. Dla mnie przemocy nie można tłumaczyć niczym , żadnym dobrem. Sąd oczywiście rozwód oddalił na okres 3 m-cy i zabezpieczył alimenty dla dzieci z poiwodu że straciłam firmę. Wczesniej moje dochody były w wysokości zł teraz mamy 1200 zł na nas troje (ja i dwoje dzieci), nie wspominając o koszmarze jaki trwał podczas oczekiwania na rozwód (7 miesiecy) podczas którego "wytoczono" przeciw mnie taką "batalię" że nawet będąc u lekarza w szpitalu odmówiono mi leczenia, wiem że brzmi to jak brednie. Ale tak było , wyczuwam ze mąż mój ma jakieś wsparcie chyba osób wysoko postawionych skoro tyle krzywd mi wyrządzonych uchodzi mu płazem , a ja cokolwiek chciałabym zasłatwić mam rzucane kłody pod nogi. Myśle że jest to możliwe mieszkamy w małym mieści i układ lokalny "wchodzi w grę". Złamano wszelkie prawa jakie gwarantuje mi Konstytucja, potraktowano jak wroga publicznego ,a przyznano rację sprawcy przemocy i przestęstwa( - dotyczy okradzenia mnie z firmy)...więc droga "Ago" to co spotkało ciebie to drobnostka...
Ślubował miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie zostawi żony aż do śmierci. Tymczasem zostawił ją dla młodszej o 30 lat kochanki, ponieważ – jak stwierdził – żona przestała go podniecać. Porzucona 50-latka obiecała sobie, że mąż jeszcze pożałuje tej decyzji. I że cię nie opuszczę…? Miłość aż po grób? W czasach, gdy rozwodów przybywa lawinowo, coraz mniej osób wierzy w istnienie uczucia, które wszystko przetrwa. Monika sądziła, że poznała mężczyznę swojego życia. Poznali się na studiach, a kiełkujące między nimi uczucie szybko przerodziło się w coś wyjątkowego. Po dwóch latach znajomości wzięli ślub. Od tej pory dzielili radości i smutki, było tak, jak miało być – w zdrowiu i chorobie, przez ponad 20 lat. Gdy na świecie pojawiły się córki pary, oboje byli bardzo szczęśliwi. Monice wydawało się, że nic nie jest w stanie popsuć więzi, która ich łączyła. Tak było aż do tego dnia, gdy przeszukiwała kieszenie spodni męża, ponieważ chciała wrzucić je do pralki. W jednej z kieszeni znalazła paragon z najdroższej restauracji w mieście. Wiedziała jedno – mąż nie był tam z nią. Potem Monika przypomniała sobie, że Karol ostatnio często przebywał poza domem i zdecydowanie częściej musiał zostawać w pracy po godzinach. W głowie Moniki zaczęła kiełkować natrętna myśl, którą kobieta starała się od siebie odsunąć. Tak mijały kolejne dni i tygodnie. Ale Monika baczniej przyglądała się temu, co robi jej mąż. Gdy oznajmił, że ma wyjazd integracyjny z pracy i nie będzie go przez cały weekend, znów powróciła ta natrętna myśl – Karol ma kochankę. Pixabay Monika zaczęła dopytywać o szczegóły wyjazdu. Pytała gdzie się zatrzymają, kto dokładnie jedzie, jakie mają plany, ile kosztował nocleg. Jej mąż nie spodziewał się, że znajdzie się w ogniu pytań. Jego reakcja sprawiła, że Monika nabrała jeszcze większych podejrzeń. Sprawdziła. Żaden ze współpracowników Karola nie był w ten weekend na wyjeździe integracyjnym. Zostawił ją dla młodszej o 30 lat kochanki Gdy Karol wrócił, Monika postanowiła zapytać wprost. Najpierw zapierał się, kluczył, kłamał, patrząc jej prosto w oczy. W końcu zdobył się na odwagę. Mam kogoś. To poważny związek. Nie chcę już z tobą być – oznajmił. Jak się okazało, za determinacją Karola kryła się 21-letnia kochanka. Monika chciała poznać prawdę, ale gdy w końcu ją usłyszała, pożałowała swojej decyzji. Zabolało tak bardzo, że w duchu stwierdziła, że chyba jednak wolałaby nie wiedzieć. Ukradkiem spojrzała w lustro. Zobaczyła w nim zaniedbaną, nieszczęśliwą kobietę w rozciągniętym dresie, który miał ukryć nadprogramowe kilogramy. Od dawna nie miała motywacji, żeby o siebie zadbać. Nigdzie razem nie wychodzili. Seks? Nie pamiętała już, kiedy ostatnio się kochali. Od lat była żoną, matką, sprzątaczką, kucharką, powierniczką. Ale zapomniała już, jak to jest być atrakcyjną i pożądaną. Kolejne słowa męża docierały do kobiety jak przez mgłę. Mówił, że chce się rozwieść, że od dawna w ich małżeństwie nie czuje się szczęśliwy, że Monika dawno przestała o siebie dbać i już go nie podnieca. W końcu Monika została sama. Z kubkiem kawy i cała we łzach. Pixabay Słodka zemsta Monika przepłakała kilka dni. Potem wybrała numer do swojej przyjaciółki Kasi. Jak zawsze mogła na nią liczyć. Przyjechała już po 15 minutach. Potem zarządziła: Zemścij się na nim! Ja już nawet wiem jak! Pokaż mu, że popełnił największy błąd życia. Zobaczysz, damy mu popalić! 50-latka marzyła tylko o tym, żeby zostać w łóżku i nie wystawiać nosa spod kołdry. Ale przyjaciółka nie dawała za wygraną. W końcu zaciągnęła Monikę do centrum handlowego. Plan był prosty, ale skuteczny. 50-latka wreszcie miała zrobić coś wyłącznie dla siebie. Karol spojrzy na ciebie i wtedy poczuje, że popełnił największy błąd w swoim życiu. Ale wtedy będzie już za późno! – przekonywała Kaśka. Monika nie miała lepszego pomysłu na siebie i na resztę życia, posłuchała więc przyjaciółki. Zaczęła od czerwonej sukienki, seksownych szpilek i nowych kosmetyków. Ale to był dopiero początek przemiany. W następnych tygodniach kobieta zadbała o fryzurę i pozbyła się kilku nadprogramowych kilogramów. Zapisała się też na kurs hiszpańskiego, na który przez ostatnie lata zawsze brakowało jej czasu. Ale największa zmiana zaszła w jej wnętrzu. 50-latka stopniowo przeistaczała się w silną kobietę. Wiedziała, że będzie gotowa na spotkanie z mężem i jego kochanką. „Widzimy się na sali sądowej” Po trzech miesiącach od pamiętnej rozmowy, Monika weszła do sądu pewnym krokiem. Wystroiła się, jakby szła na huczną imprezę, a nie po to, żeby się rozwieść. Gdy zobaczyła wzrok Karola, wiedziała, że było warto. Monika… Świetnie wyglądasz! Chyba schudłaś? Zmieniłaś fryzurę? 50-latka uśmiechnęła się w duchu. Przez ostatnie lata Karol nie zauważał nawet, że była u fryzjera. Monika podziękowała za komplement, a potem spojrzała w stronę kobiety, która skradła serce jej męża. Rzeczywiście była ładna i zgrabna. Ale czegoś jej jednak brakowało. Przy Monice wyglądała jak podlotek. Karol triumfował. Zostawił żonę, związał się z młodą, atrakcyjną dziewczyną. A więc dlaczego na jego twarzy malował się smutek? Monika wiedziała, że żałuje tego, co zrobił. Dobrze go znała, a przynajmniej tak jej się wydawało. Gdy odeszła kilka kroków, poczuła jego dłoń na ramieniu. Monika, przepraszam, może spróbujemy to jeszcze naprawić? Może pospieszyliśmy się z decyzją o rozwodzie? – usłyszała. My? O ile pamiętam, to była wyłącznie Twoja decyzja. Tak samo jak ta, żeby okłamywać mnie i zdradzać z dziewczyną w wieku naszej starszej córki. Widzimy się za chwilę na sali sądowej, Karol. Właściwie to wyświadczyłeś mi przysługę. – padła odpowiedź. Na sali sądowej Monika zobaczyła obcego człowieka. Ten, którego pokochała, nie zdradziłby jej, nie oszukał i nie porzucił. Nie wiedziała, co ją czeka, wiedziała jednak, że już nie zrezygnuje z siebie dla kogoś, kto na to nie zasłużył.
facet mnie oszukał i zostawił