Poniżej znajdziesz do nich odnośniki: Nudności i wymioty podczas podróży – odpowiada Lek. Łukasz Wroński. Choroba lokomocyjna a wiek – odpowiada Dr n. med. Andrzej Sawicki. Wymioty, zawroty głowy, omdlenia i drętwienie głowy u 32-letniej kobiety – odpowiada Aleksander Ropielewski. Jak zniwelować problem z nudnościami i
Gdy w trakcie podróży dziecko doświadcza objawów choroby lokomocyjnej, rodzinny wyjazd zmienia się w koszmar. Złe samopoczucie, nudności i wymioty sprawiają bowiem, że maluch staje się drażliwy, a nastroje pozostałych członków rodziny ulegają wyraźnemu pogorszeniu. Skąd bierze się choroba lokomocyjna u dzieci? Co zrobić, by podróż upłynęła w dobrej atmosferze?
Posiadane auto: Seat Alhambra 2,0+LPG 2002 rok, Seat Cordoba 1,4+LPG 1998 rok / w obu instalacja STAG 300 / Hyundai Tucson 2,0 + LPG 2010 r Piwa: 166 / 83 Wysłany: Czw 11 Wrz 2014, 21:46
Tłumaczenie hasła "choroba lokomocyjna" na niemiecki Reisekrankheit, Autokrankheit, Bewegungskrankheit to najczęstsze tłumaczenia "choroba lokomocyjna" na niemiecki. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Jednakże normy w zakresie choroby lokomocyjnej nie uwzględniają ulepszeń technologicznych. ↔ Eine Anpassung der Standards zur
drętwieniem, nadmiernym poceniem się, napadami gorąca i zimna, trudnościami z oddychaniem. Co istotne objawy choroby lokomocyjnej u dziecka mogą z wiekiem ulec osłabieniu, a niekiedy przeciwnie – wzmóc się. Skoro wiadomo już, na czym polega choroba lokomocyjna, należy starać się ograniczać dziecku bodźce, które wywołują to
nonton fifty shades of darker full movie sub indo narashika. Widok (10 lat temu) 17 czerwca 2012 o 14:11 szperałam troszkę ale nie wyszło mi ... Mamusie co poradzicie dla 2 letniego dziecka na problemy z jazda samochodem ... co bym nie znalazla jest od 3 roku zycia . Mozna podac mlodszemu dziecku ? jakie jest Wasze zdanie? 0 0 (10 lat temu) 17 czerwca 2012 o 14:23 Ja podaję mniejszą ilość syropu Lokomotiv. 0 0 (10 lat temu) 17 czerwca 2012 o 14:52 Ile razy taki syropek sie podaje ? Jak dziecko po nim sie zachowuje nie jest ospałe? 0 0 (10 lat temu) 17 czerwca 2012 o 15:51 Ja podaję raz, ale na ulotce jest napisane że można podczas jazdy podać jeszcze raz. Moje dziecko nie jest ospałe. 1 0 (10 lat temu) 17 czerwca 2012 o 21:53 Ja mojej małej też dałam LOKOMOTIV, ale dawkę o połowę mniejszą (pół łyżeczki). W składzie tak naprawdę (jest oprócz cukrów) podstawowym składnikiem jest imbir, więc jeśli dziecko nie ma na niego uczulenia na pewno nie zaszkodzi. U nas było ok.! [url= 0 0 (10 lat temu) 17 czerwca 2012 o 22:31 Nas zawsze syropki/tabletki otępiały dlatego mieliśmy przyklejane plasterki na nadgarstki. 0 0 ~luna (10 lat temu) 18 czerwca 2012 o 11:08 zakleic pepek zwykłym plasterkiem jak na rane!!! naprawde działa!!!! 1 0 ~mjakmama (10 lat temu) 18 czerwca 2012 o 11:11 tez slyszalam o metodzie z plastrem ;) i podobno dziala - ja zawsze mialam klopoty z jazda ale nie probowalam tego 0 0 (10 lat temu) 18 czerwca 2012 o 11:12 Dziekuje za rady pierw sprobuje z plasterkiem jak nie pomoze to kupie syropek LOKOMOTIV 0 0 (10 lat temu) 18 czerwca 2012 o 11:13 ja mam chorobę lokomocyjną do dziś :/ i właśnie jak wybieram się w dłuższą podróż to zaklejam na krzyż plastrem pępek i pomaga ;) 0 0 ~anonim (2 lata temu) 12 stycznia 2020 o 17:45 To sprawdziłem. Nie działa 0 0 do góry
Nawet najlepiej zaplanowaną podróż, zarówno dzieciom, jak i dorosłym, może zepsuć choroba lokomocyjna, która jest częstą przypadłością podczas jazdy samochodem. Objawia się bólami i zawrotami głowy, nudnościami, wymiotami. Narasta z wiekiem i swoje apogeum osiąga u dzieci w wieku 10-12 lat. Na szczęście medycyna zna wiele sposobów, dzięki którym można zapobiec pojawieniu się nieprzyjemnych dolegliwości. Zobacz film: "Na co zwrócić uwagę, wybierając przedszkole dla dziecka?" spis treści 1. Triki na chorobę lokomocyjną - leki czy naturalne sposoby? 2. Sprawdzone sposoby na spokojną podróż! 3. Podróż z niemowlakiem 4. Maluszek w aucie 5. Przedszkolak podróżujący samochodem 6. Starsze dziecko z chorobą lokomocyjną 7. Przykładowe zabawy podczas podróży rozwiń 1. Triki na chorobę lokomocyjną - leki czy naturalne sposoby? Najprostszy to zaaplikowanie małemu podróżnikowi leku przeciwko chorobie lokomocyjnej. Można go kupić w aptece, supermarkecie i na stacjach benzynowych. Zanim jednak sięgniesz po tego typu środek, upewnij się co do możliwości przyjmowania go przez dzieci. Musisz też wiedzieć, że większość dostępnych bez recepty leków łagodzących objawy ma w składzie skopolaminę, która może spowodować senność i suchość w ustach, zaburzenia widzenia, trudności w oddawaniu moczu. Dlatego pediatrzy coraz częściej radzą rodzicom stosować naturalne metody walki z chorobą lokomocyjną. W aptekach można też znaleźć lek homeopatyczny, ale zdaniem specjalistów zajmujących się ziołolecznictwem równie skuteczny jest napój przygotowany z połowy łyżeczki sproszkowanego korzenia imbiru, rozpuszczonego w niewielkiej ilości ciepłej wody z dodatkiem miodu lub imbirowa herbatka. Zadziałać mogą również cukierki i ciasteczka z imbirem. Zwolennicy metod naturalnych polecają także wypicie przed podróżą herbatki miętowej lub rumiankowej. Pomaga położenie na czole chłodnego okładu i zaczerpnięcie świeżego powietrza. Bólom głowy i wymiotom w czasie podróży może też zapobiec napar z łyżeczki goździków i mielonego cynamonu gotowany przez 10 minut i słodzony miodem. Dzieci, które mają łagodniejszą wersję choroby lokomocyjnej, mogą ssać miętowe cukierki lub żuć gumę. Chorobę lokomocyjną można też pokonać za pomocą akupresury. Uciskamy punkt położony około 7 centymetrów powyżej nadgarstka. W aptekach są dostępne też plastry akupresurowe, które uciskają odpowiednie punkty na nadgarstkach. Wystarczy nakleić jeden plaster 15 minut przed planowaną podróżą. Godne polecenia są opaski podróżnika zakładane na nadgarstki. Działają na podobnej zasadzie do plastrów. Można też spróbować uciskać dłoń w miejscu między kciukiem i palcem wskazującym, po stronie wewnętrznej i zewnętrznej. To miejsce musimy uciskać aż do poprawy - czasami trwa to nawet 15 minut. Warto wiedzieć, że dziecko z chorobą lokomocyjną przed podróżą nie powinno jeść nic tłustego. Najlepiej, by posiłek był lekki. Poza tym przed wyruszeniem w podróż z dzieckiem, które źle znosi jazdę autem, należy usunąć z samochodu choinki zapachowe i urządzenia z aromatami oraz dokładnie wywietrzyć kabinę. O ile to możliwe, dziecko z chorobą lokomocyjną przewoźmy na przednim fotelu, przodem do kierunku jazdy, i poprośmy, aby trzymało głowę prosto, opierając ją o zagłówek, i starało się nią nie kręcić. Lepiej też znoszą podróż ci, którzy wpatrują się w jeden punkt. Małe dzieci najlepiej umieścić w foteliku pośrodku tylnego siedzenia. Jeśli mimo wysiłków dziecko zacznie się skarżyć na złe samopoczucie i nudności, poleć mu, aby spokojnie, głęboko oddychało i zamknęło oczy. W takim wypadku trzeba się zatrzymać, otworzyć okna i pozwolić dziecku przez chwilę poleżeć. Musisz też być przygotowana na ewentualny "wypadek". Pod ręką miej torebki foliowe, papierowe ręczniki, wilgotne chusteczki do umycia dziecka i ubranie na zmianę. Gdy dziecko zwymiotuje w samochodzie, nie krzycz, nie narzekaj. Zachowaj zimną krew, bo inaczej maluch może stracić zapał do jakichkolwiek wyjazdów. Oprócz przykrych dolegliwości będą mu się kojarzyły ze strachem i krzykiem. Wybrane leki: Avioplant Junior - dla dzieci powyżej 6. roku życia. Boiron Cocculine, lek homeopatyczny - bezpieczny dla dzieci oraz ciężarnych. Imotiv - nie ma przeciwwskazań dla kobiet ciężarnych i dzieci. Lokomotiv - dla dzieci powyżej 3. roku życia. MAMMA MAMARIN - bezpieczny dla kobiet w ciąży. 2. Sprawdzone sposoby na spokojną podróż! Zabrać dziecko nad morze lub w góry. Teoretycznie nie ma nic prostszego. Jednak rzeczywistość okazuje się zupełnie inna, niż sobie wyobrażamy. Maluch szybko się nudzi, narzeka, marudzi. Dlatego do wyprawy samochodem z dzieckiem musimy się solidnie przygotować. Co to znaczy? Trzeba zgromadzić różnego rodzaju akcesoria, które ułatwią i umilą podróż, odpowiednio spakować samochód i w przypadku starszych dzieci mieć w zanadrzu garść zabaw. 3. Podróż z niemowlakiem Podróż z kilkumiesięcznym niemowlakiem wbrew pozorom może okazać się stosunkowo prosta, bo maleństwo większość dnia przesypia. Jednostajny warkot silnika i lekkie kołysanie działają na nie uspokajająco. Musisz tylko pamiętać o tym, by mieć pod ręką pieluchy, chusteczki, także nawilżane, wyjątkowo przydatne w „nagłych sytuacjach”, i picie. Jeśli karmisz piersią, sprawa z jedzeniem jest jasna. Jeśli korzystasz z mleka w proszku, zabierz oddzielnie wodę gorącą w termosie i mleko. Jeśli jesteś już na etapie pokarmów stałych, kup żywność w małych opakowaniach łatwych do otwarcia. Uwaga: na karmienie trzeba zrobić postój – nie wolno podawać piersi czy butelki w czasie jazdy. Jeśli malec się zakrztusi, nie zdołasz mu pomóc. Obowiązkowo włóż do kabiny wodę. Nie tylko ugasi pragnienie, ale można będzie też przetrzeć nią twarz lub ręce. Dla przedszkolaka do picia można zabrać lekki napar z melisy, który pomoże dziecku się uspokoić i szybciej zasnąć. Pamiętaj o ubrankach na zmianę i kocyku, by dziecko się nie zaziębiło przy włączonej klimatyzacji. Zabierz też apteczkę z niezbędnymi lekami. Nawet nie próbuj karmić dziecka w czasie, gdy samochód jest w ruchu. Wyjeżdżając z Polski, pamiętaj o zabraniu wystarczającej ilości mleka, bo może się okazać, że organizm Twojej pociechy nie będzie tolerował zagranicznego. Przed wyruszeniem w podróż dokładnie sprawdź sprawność samochodu, przypięcie fotelika i zaopatrz się w naklejkę „Dziecko w aucie”, jeśli jeszcze jej nie masz. 4. Maluszek w aucie Jeśli w aucie jedzie raczkujące dziecko, masz przed sobą nie lada wyzwanie. Maluch „uwięziony” na kilka godzin w foteliku samochodowym staje się nerwowy i niespokojny. Najlepiej wyjedź z domu przed świtem i zaplanuj dłuższe przerwy raz na dwie godziny. Latem pomyśl o zasłonach i roletach przeciwsłonecznych do samochodu, np. z postaciami z kreskówek Disneya. Bez wątpienia umilą one podróż małym pasażerom. Pamiętaj, że dziecko do lat 12, do 150 centymetrów wzrostu, musi być przewożone w foteliku. Konstrukcja tego urządzenia ogranicza skutki wypadków drogowych dzięki przejmowaniu i ograniczaniu sił bezwładności działających na dziecko. Wieziesz małego pasażera, zaopatrz się w wodoodporny ochraniacz na fotelik samochodowy - nie będziesz musiała się martwić o okruszki w zakamarkach fotela, a jeżeli malcowi przydarzy się "mała wpadka", to fotelik pozostanie suchutki. Praktycznym gadżetem mogą okazać się także zawieszki na tył przednich foteli auta. Dzięki licznym kieszonkom można będzie schować w nich kredki, maskotki, kolorowanki. Jeśli Twoje dziecko w czasie jazdy skarży się, że jest mu niewygodnie, pomyśl o poduszce w kształcie „rogalika”. 5. Przedszkolak podróżujący samochodem Kilkulatki są zwykle podekscytowane nowymi widokami za oknem, ale nie trwa to długo. Od małego dziecka raczej nie należy oczekiwać, że cokolwiek zajmie je na dłużej niż pół godziny. Dlatego zabierz w podróż zabawki, książeczki, kredki, kartki, kolorowanki, ukochanego misia i płytę z ulubionymi piosenkami, aby przedszkolak miał w zasięgu ręki to, co najbardziej lubi. Warto kupić gry z pionkami, do których podłoża przytwierdzony jest magnes. W podróży sprawdzają się książeczki małe, twarde, z bardzo kolorowymi obrazkami. Wskazówka: nie dawaj małemu pasażerowi od razu wszystkich książek i zabawek. Stopniuj ich podawanie tak, aby znudzony jedną, miał okazję wymienić ją na inną. W sprzedaży są też specjalne zabawki do samochodu. Bajer polega na tym, że mocuje się je na przyssawce do szyby samochodowej lub montuje na panelu fotelika. Moją ulubioną jest kierownica edukacyjna, która zachęca dziecko do liczenia, śpiewania czy poznawania kolorów. Zabawki głośno grające raczej zostaw w domu. Choć zajmą dziecko, mogą być dokuczliwe dla współpasażerów. 6. Starsze dziecko z chorobą lokomocyjną Jeśli czeka cię wyprawa z uczniem podstawówki, przygotuj ciekawą opowieść o miejscu, do którego się wybieracie. Dzięki temu czas szybciej minie, a dziecko będzie jeszcze bardziej podekscytowane wycieczką. Doskonałą bronią do walki z nudą w czasie podróży jest konsola wideo i przenośny odtwarzacz DVD. Jeśli zabieramy laptopa, nie zapomnijmy o słuchawkach. Pamiętajmy, aby na tylnej półce samochodu nie kłaść żadnych przedmiotów. Przy hamowaniu czy stłuczce spadną one na dziecko i mogą spowodować poważne obrażenia. Jeżeli Twoje auto jest wyposażone w klimatyzację, nie włączaj jej na pełny regulator, ponieważ jest to najczęstsza przyczyna letnich przeziębień u dzieci. Pamiętaj o regularnym wietrzeniu kabiny. Nie stosuj odświeżaczy samochodowych. Ich zapach może zemdlić dziecko. Na koniec – nie śpiesz się. Nie zakładaj, o której godzinie dojedziesz na miejsce. 7. Przykładowe zabawy podczas podróży Dziesięć pytań. Wymyślcie z dzieckiem jakieś słowo, a zadaniem innych współpasażerów niech będzie jego odgadnięcie poprzez zadanie maksymalnie 10 pytań pomocniczych. Jakie to zwierzę? Wybierz z dzieckiem zwierzę i poproście innych graczy o zadawanie pytań na jego temat i odgadnięcie go. Alfabet. Jeden z graczy wybiera kategorię (zwierzę, państwo lub miejsce), a pozostali muszą podać słowa z danej kategorii rozpoczynające się od poszczególnych liter alfabetu. Niekończąca się opowieść. Jeden z podróżnych wymyśla tytuł historii. Na podstawie tego tytułu kolejna osoba podaje pierwsze zdanie opowiadania "Za górami, za lasami mieszkał sobie...". Trzecia osoba kontynuuje historię, dodając kolejne zdanie itd. Przedmioty. Każdy z uczestników wymienia jeden przedmiot, który widzi w samochodzie, używając starej jak świat formułki: „Ja widzę ….” Pozostali muszą odnaleźć tę rzecz, po czym po kolei dodają jedną rzecz od siebie. Na przykład „Ja widzę coś grającego”. Wyrazy. Każdy z pasażerów wypowiada jak najwięcej wyrazów na ustaloną wcześniej literę (pomidor, piłka...). Liczenie mijanych samochodów w danym kolorze (np. czerwonych). Zagadki. Na przykład: co to jest: żółte, okrągłe, na niebie...- zagadki wymyślane, o odpowiednim stopniu trudności. polecamy
Dotychczas nasze rodzinne wyjazdy to były kilkugodzinne wyprawy. Nad Bałtyk, na Podlasie, za zagranicę. Samochodem czy pociągiem, samolotem – wszystko mieliśmy już obcykane. Wszędzie mamy niestety daleko i podróż krótsza niż 8 godzin to rzadkość. Z dwójką dzieci zawsze trzeba to zaplanować: ustalić postoje, zaopatrzyć się w przekąski i atrakcje. Pieluchy, ciuchy na zmianę, poduszki, kocyki … lista jest długa i każdy rodzic dobrze ją zna. Tym razem nasz wypad do Czech to miał być pikuś. Mniej niż 4 godziny, w idealnych warunkach drogowych i pogodowych. A jednak stało się coś, czego się absolutnie nie spodziewaliśmy. Jest to jedna z tych rzeczy, której masz wielką nadzieję nigdy nie doświadczyć. Bo powoduje stres u wszystkich, jest nieprzyjemna i odbiera radość z podróżowania. Choroba lokomocyjna. Walczyłam z nią całe moje dzieciństwo i nawet teraz czuję czasami to nieprzyjemne mulenie w żołądku. Antek przemierzył z nami tysiące kilometrów i najwyraźniej został przez nią oszczędzony. Niestety Nina nie miała tyle szczęścia. Nasza podróż rzeczywiście nie była długa – głównie wygodnymi trasami, choć z krętą końcówką (podczas której i ja musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza). W pewnym momencie Nina zaczęła skarżyć się na ból brzucha, ale uznałam, że to ciasno zapięte pasy fotelika i lekko je poluźniłam. Nie pomogło. Z każdym kilometrem stawała się coraz bardziej marudna, nie chciała pić, nawet bajka nie potrafiła przyciągnąć jej uwagi. W końcu niespodziewanie i konkretnie zwróciła śniadanie i słodkie przekąski, które poskubała w podróży. Płacz niesamowity, nasze zaskoczenie, postój i czyszczenie bałaganu mokrymi chusteczkami. Jedynie pocieszenie, że potem wrócił jej humor i ostatnią godzinę, pokonaliśmy bez przygód, nawet jeśli w dużym zniecierpliwieniu. Mój mamuśkowy umysł zaczął mnie oczywiście straszyć, że to być może jakiś wirus i dopiero początek choróbska. Na szczęście zaraz po przybyciu na miejsce, po krótkim spacerze Ninie wróciły apetyt i energia typowej 2-latki. Mogłam odetchnąć z ulgą. Choć do podróży powrotnej zostało nam kilka dni, już przeczesałam Internet w poszukiwaniu sposobów na uniknięcie a przynajmniej złagodzenie nieprzyjemnych dolegliwości. Ja od lat posiłkuje się „Aviomarinem”, ale dziecku w życiu go nie podam. Leki homeopatyczne to już lepsza opcja, ale mi osobiście nigdy nie pomogły i nie bardzo wierzę w ich działanie. Okazuje się jednak, że kiedy mamy już świadomość co do ewentualnych skutków, możemy się do podróży o wiele lepiej przygotować. I zadbać o warunki w jej trakcie. Najważniejsze to: Zjeść lekkie śniadanie. Nie podawać dzieciom nic ciężkiego, słodkiego i pilnować ilości. Nie można przesadzać też w drugą stronę, bo pusty żołądek może tylko pogorszyć samopoczucie. Na podróż przygotować lekkie przekąski. Pieczywo, paluszki, owoce bez skórki, krakersy … Najlepiej ograniczyć jedzenie i picie do minimum. Unikać słodyczy i napojów gazowanych. Zadbać o warunki w aucie. Usunąć wszelkie gadżety zapachowe, które mogą wywoływać nudności. Przewietrzyć przed podróżą i w jej trakcie. W naszym przypadku słońce dosłownie waliło po oczach, co w zimie było dużym zaskoczeniem. Nie zadbaliśmy o żaluzje a promienie ogrzewały nas solidnie a zaduch był wyczuwalny. Teraz będziemy dzieciaki zasłaniać. Odpowiednio ubrać dziecko. Podstawą jest zdjęcie okrycia wierzchniego, czapki i szalika. Ale tak samo ważne jest ubranie dziecka wygodnie (spodnie dresowe, legginsy) i praktycznie, czyli warstwowo. Zawsze można zdjąć jedną warstwę a w razie chłodu, okryć kocykiem. Zaplanować częste, regularne postoje. Dla rozprostowania kości i zaczerpnięcia świeżego powietrza. Zadbać o miejsce małego pasażera. Foteliki samochodowe RWF (montowane tyłem do kierunku jazdy) są najlepsze bo najbezpieczniejsze, ale taka pozycja może powodować złe samopoczucie. Jeśli podróż staje się bardzo uciążliwa, warto pomyśleć o tradycyjnym foteliku. Trzeba pamietać też o dopasowaniu pasów bezpieczeństwa. Muszą być dopasowane, ale nie nadmiernie napięte. Zachęcać dziecko, aby patrzyło przed siebie a nie na boki. Do dzisiaj nie mogę patrzeć na przelatujące przed oczami drzewa i budynki. Jeśli nie mogę patrzeć na wprost, zatrzymuje wzrok na dalekim krajobrazie albo na czubkach drzew. Pomyśleć o zajęciu podczas podróży. Być może u jednych dzieci zadziała oglądanie bajek, słuchanie piosenek, opowiadań, u innych zabawa figurkami, przeglądanie książeczek. Warto odciągać uwagę grami słownymi, historyjkami itp. Wybrać dobrą porę na podróż. Najlepszym rozwiązaniem może być podróż wieczorem. Jest szansa, że dzieci prześpią choćby jej część. Być może dużo da już sama pora – wieczorem jest ciemno i nie widać migających obiektów. Zaopatrzyć się w pomocny zestaw. Dla maluchów herbatka rumiankowa, dla starszaków miętowe, imbirowe lub kwaśne cukierki. Pomóc może również życie gumy miętowej. Zachować spokój i dobrze się nastroić na wyjazd. Nerwy i oczekiwanie najgorszego na pewno nie poprawi atmosfery w aucie. Dlatego ważne jest pozytywne myślenie i nie okazywanie zdenerwowania. Warto też przygotować zestaw awaryjny, czyli torebki, chusteczki, ręcznik, ubranie na zmianę itp. Lepiej mieć i nie wykorzystać niż nie mieć i nerwowo przeszukiwać bagażnik. Zwrócić się o pomoc do lekarza. Kiedy choroba lokomocyjna staje się bardzo uciążliwa, warto zasięgnąć fachowej porady. Lekarz powinien polecić środki farmaceutyczne, być może opaski uciskowe albo zioła. Zakleić pępek przed podróżą. Zaklejenie pępka plastrem (jednym lub dwoma na krzyż) to metoda dość kontrowersyjna. To była pierwsza rada, jaką otrzymałam po feralnym zdarzeniu i wiele osób twierdzi, że w przypadku ich dzieci jest skuteczna. Dlaczego? Zależności między pępkiem a błędnikiem (a to właśnie jego nadmierna stymulacja powoduje objawy choroby lokomocyjnej) nie potwierdzają żadne badania naukowe. Sporo osób uważa, że to jedynie efekt placebo. Inni twierdzą, że zaklejenie pępka powoduje nacisk na nerwy, pobudzające ośrodkowy układ nerwowy. Dla mnie jako mamy istotne są dwie rzeczy: 1. Czy moje dziecko da sobie zakleić pępek? i 2. Czy to w jakimś stopniu pomoże?Jeśli obie odpowiedzi będą twierdzące, to super! Nie wiem, co dokładnie wywoływało u mnie przykre dolegliwości, ale męczyły mnie całe dzieciństwo. Pewnie była to jakaś szalona kombinacja zapachów (benzyny, starych autobusów, duszących aromatów), skręcania, hamowania i przelatujących obrazów. Miałam szczęście, bo wymioty zdarzały mi się rzadko a wiem, że choroba lokomocyjna może wywoływać jeszcze zawroty i ból głowy, senność a nawet omdlenia. Z chorobą lokomocyjną nie da się do końca wygrać. Na szczęście można ją złagodzić i z niej w końcu wyrosnąć, czego życzę Ninie. Póki co mam jeszcze nadzieję, że to był jednorazowy incydent a następna podróż przebiegnie bez „przygód”. (zdjęcie:
01-01-2014 dr n. med. Rafał Zieliński Klinika Otolaryngologii, Audiologii i Foniatrii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi Choroba lokomocyjna może wystąpić w każdym wieku, jednak nie można jej rozpoznać u niemowląt. Dane w piśmiennictwie nieco się różnią, ale większość autorów zgadza się, że choroba lokomocyjna dotyczy głównie dzieci w wieku 2–12 lat a najczęściej między 4. a 10. rokiem życia. Objawy choroby zazwyczaj zaczynają ustępować po ukończeniu 6. roku życia, jednak u niektórych pacjentów dolegliwości utrzymują się przez całe życie lub pojawiają się dopiero w wieku dorosłym. (2013, 2014) Piśmiennictwo Jahn K.: Vertigo in children. Clinical presentation, course and treatment. Nervenarzt, 2009; 80 (8): 900–908 Kuitunen T., Leino T., Parkkola K.: Motion sickness at sea and in the air. Duodecim, 2011; 127 (13): 1378–1380
#1 Witam. Moja córeczka ma 10 miesięcy. Od kiedy zaczęła podróżować w większym foteliku (9-25kg), bardzo nie lubi jeździć i zdarza jej się wymiotować w czasie jazdy. Wymiotuje już nawet po godzinie podróży. A ostatnio przeszła samą siebie, bo ulała po 6 km Przez problem córeczki zrezygnowaliśmy całkowicie z wakacji, unikamy też innych wyjazdów. Zakupy robi mąż, bo ja boję się z nią sama jechać do sklepu. Czy takie małe dzieci mają już chorobę lokomocyjną? A może jest inna przyczyna? Jak myślicie i jak sobie radzić? Dodam, że moja malutka do 3 miesiąca bardzo dużo ulewała, podejrzewaliśmy refluks. O ile może to mieć jakiś związek...... Ostatnia edycja: 30 Sierpień 2013 reklama #2 Witam, mam podobny problem. U nas do 10 miesiąca było ok, pojechaliśmy nad morze, jazda trwała 10 h i nic. W momencie jak córa nauczyła się chodzić, zaczęła się też choroba lokomocyjna i trwa do dziś. Nie rezygnujemy całkiem z wyjazdów, podawaliśmy lokomotiv i na poczatku pomagał. Teraz już nie działa, więc jak się wybieramy gdzieś to tylko w porze spania i maksymalnie do 400 km. Lekarz nic nie podpowiedział. Chętnie poczytam porady jeśli takie istnieją #3 Ja rozmawiałam z fizjoterapeutą, który powiedział, że niekoniecznie musi to być choroab lokomocyjna (za wcześnie). Wina może tkwić w foteliku, bo za mocno uciska żołądek i dlatego mała wymiotuje. Co Wy na to??? Przecież wszystkie foteliki są takie same, a dzieci mimo to nie mają takich problemów. #4 również wydaje mi się za na chorobę lokomocyjną jest dużo za wcześnie, dzieci do 4 roku życia raczej nie mają choroby lokomocyjnej więc może być to inna przyczyna ... Nigol foteliki wcale nie są takie same, są lepsze i gorsze i myślę że może mieć to wpływ, może pozycja jest niewygodna itd. ... może być także jakiś zapach w samochodzie który powoduje torsje ... ogólnie te leki na chorobę lokomocyjną to raczej od 3 roku życia podawać można :-( .. ale z naturalnych środków polecam po prostu imbir (dodawany także do lokomotivu i innych) bo hamuje odruch wymiotny, można go dosypać dziecku do herbatki #5 Mam podobne doświadczenia. Córce zdarzało się wymiotować już po 10 minutach podróży ale nigdy nie było to regułą. Natomiast raczej zdarzało się gdy była jeszcze na mleku i jadła na krótko przed podróżą. Dlatego moja rada jest tak - unikać podróży zaraz po posiłku, a w dniu podróży podawać raczej lekkie posiłki. Fotelki jak najbardziej może byc przyczyną ale raczej z powodu zmiany kierunku jazdy - dzieci w nosidełkach nie mają takiego poczucia ruchu jak gdy siedzą przodem do kierunku jazdy. Ograniczenie widoczności okien może pomóc - np. zasłonienie żaluzjami. W tym roku biliśmy na wakacjach (mała ma 2 lata) i wymiotowała mi kilka razy. Wracając podałam jej lokomotiv (od 3 ale z naturalnych składników, i farmaceutka zaleciła podać 1/2 dawki) i zasłoniłam okna kocykiem - zadziałało. #6 no to moze ja sie wypowiem corka ma juz 3 lata i pol roku problem zaczal sie dokladnie wtedy kiedy zmienilismy fotelik do jazdy przodem to bylo ok 8 m-ca wymiotowala po kilkudziesieciu km oj co ja przezylam to tylko ja wiem pracowalam i wozilam mala do moich rodzicow 8 km (czasem przejechala tyle czasem nie) 2 razy dziennie rano zawozilam po pracy odbieralam i tak prawie rok kazdy wyjazd to byla tortura...moim sposobem bylo zaklejanie pepka tak by skore nad pepkiem dostawala do skory pod pepkiem plastry mialam wszedzie zeby czasem nie zapomniec pomagalo troche ale moze bardziej mi bo mniej sie stresowalam ale fakt rzadziej wymiotowala...nam lekarz dal hydroxizyne ochydne w smaku ale do poltora roku pomagalo pomoglo rowniez przelozenie fotelika na przednie siedzenie jak jechalam sama moglam szybciej zareagowac (raz corka malo mi sie nie udusila juz pod domem na parkingu a w nerwach zanim wysiadlam i dostalam sie na tylne siedzenie trochemi zeszlo)...choroba lokomocyjna jest dziedziczna (maz jak byl maly tez mial na szczescie odmiana taka ze z tego wyrosl corka tez powoli zwieksza odleglosci przejechanych tras i coraz mniej wymiotuje - z moich obserwacji dzieci wlasnie z refluksem (kolezanki corka od urodzenia ulewala no i wymiotowala tez w aucie) lub takie jak moja corka slaby zoladek bo wymioty u nas sa na porzadku dziennym przy prawie kazdej chorobie - choc i z tego tez juz wyrasta, syn nie wymiotowal jeszcze wogole nie lapie zadnych wirusow zoladkowych itp) teraz mamy syrop polfergan - dla nas najlepszy...sasiadka ma trojke dzieci ona sama do dzis ma chorobe lokomocyjna i u jej dzieci ta choroba ujawnila sie w wieku 2 lat...najgorzej jak dziecko male potem juz z gorki...aha jednym z objawow choroby jest sennosc moja corka zasypia prawie zawsze w samochodzie natomiast synek w aucie spal zaledwie kilka razy chyba ze caly dzien nie spal to wtedy pada ale to sie rzadko zdarza....moja corka zawsze sygnalizowala wymioty kreceniem sie w foteliku przez jakis czas potem krotki kaszel suchy i wymioty...ja mam fotelik maxi-cosi wiec chyba nie najgorszy...imbir nie wchodzil w gre nie chciala pic... za chorobe lokomocyjna odpowiedzialny jest blednik czaaem zawodzi no i wtedy dziecko patrzace na wprost przed siebie na przednim fotelu mniej narazone jest na wymioty niz to siedzace z tylu i patrzace na migajace drzewa czy domy a w nocy na swiatla Ostatnia edycja: 1 Wrzesień 2013 #7 Można stosować też plasterki na nadgarstki Transway - działają na zasadzie ucisku na punkt akupunkturowy. Może niektórym dzieciom pomóc. reklama #8 Mam podobne doświadczenia. Córce zdarzało się wymiotować już po 10 minutach podróży ale nigdy nie było to regułą. Natomiast raczej zdarzało się gdy była jeszcze na mleku i jadła na krótko przed podróżą. Dlatego moja rada jest tak - unikać podróży zaraz po posiłku, a w dniu podróży podawać raczej lekkie posiłki. Fotelki jak najbardziej może byc przyczyną ale raczej z powodu zmiany kierunku jazdy - dzieci w nosidełkach nie mają takiego poczucia ruchu jak gdy siedzą przodem do kierunku jazdy. Ograniczenie widoczności okien może pomóc - np. zasłonienie żaluzjami. W tym roku biliśmy na wakacjach (mała ma 2 lata) i wymiotowała mi kilka razy. Wracając podałam jej lokomotiv (od 3 ale z naturalnych składników, i farmaceutka zaleciła podać 1/2 dawki) i zasłoniłam okna kocykiem - zadziałało. Podpisuje się rękami i nogami. U nas ten sam schemat działania i pomogło. Dodatkowo zmieniliśmy fotelik na taki z pasami krzyżowymi ( troche więcej pracy przy zapinaniu) i krótkie podróże nie stanowią już problemu.
choroba lokomocyjna u 2 latka forum